Solidarność Wielkopolska - Zwolnienia pod choinkę
Zwolnienia pod choinkę
Poniedziałek 23 grudnia 2013

Zwolnienia dyscyplinarne działaczy związkowych to oryginalny, ale niestety nierzadko stosowany sposób pracodawców na prezenty pod choinkę.  Tuż przed świętami Bożego Narodzenia  dyscyplinarki otrzymali m.in. Mariola Bielak przewodnicząca „Solidarności” w DINO Polska SA oraz  Justyna Charpowicz, przewodnicząca KZ „S” w LIDL-u i jej zastępca Artur Szuszkiewicz.

„Solidarność” w sieci sklepów DINO powstała we wrześniu 2013 r., a już miesiąc później przewodniczącej wręczono wypowiedzenie umowy o pracę w trybie zwykłym. Uzasadniene: „utrata zaufania pracodawcy” spowodowana „anarchizowaniem relacji społecznych” i  „wzniecaniem niepokojów wśród pracowników”. Powodem było to, że przewodnicząca nowo powstałej organizacji związkowej zaczęła domagać się od pracodawcy przestrzegania prawa pracy oraz zabezpieczenia uprawnień socjalnych załogi. Zwolnienie odbyło się bez konsultacji z Komisją Zakładową.

Podobnie było w drugim przypadku, kiedy 13 grudnia pracodawca wręczał Marioli Bielak zwolnienie dyscyplinarne tym razem uzasadniając to naruszeniem przepisów przeciwpożarowych polegające na paleniu papierosów w miejscu niedozwolonym. Inni pracownicy „złapani” w podobnej sytuacji zostali ukarani naganą.

Powstanie „Solidarności” od początku było nie na rękę pracodawcy, który próbował podważać legalność jej istnienia. Związek zburzył święty spokój kierownictwa DINO. Zanim powstał, prezes mógł rządzić w firmie bez liczenia się z pracownikami. „Solidarność” dopomaga się usunięcia licznych nieprawidłowości, takich jak zmiany systemu rozliczania kart płatniczych, utworzenia funduszu socjalnego, poprawy warunków pracy (m.in.   przyjmowania towaru z centrali bez możliwości sprawdzenia dostawy, wykupu przez pracowników towarów  przeterminowanych, niezabepieczenia narzędzi i środków do wykonywania czynności służbowych).

Sprawa zwolnienia Marioli Bielak  była rozpatrywana przez prezydium Zarządu Regionu Wielkopolska. Przewodniczący wielkopolskiej „S” wystosował do Prezesa Szymona Piducha pismo z żądaniem pilnego spotkania celem omówienia zaistniałej sytuacji. Doszło do niego 19 grudnia, jednak na spotkanie z wiceprzewodniczącym wielkopolskiej „S” Ryszardem Górnym oraz przewodniczącą „S w DINO Mariolą Bielak i jej zastępczynią Magdaleną Wieczerzak przyszedł jedynie kierownik personalny spółki Przemysław Łaszcz, zatem miało ono charakter ogólnej rozmowy, a nie merytorycznej dyskusji o zgłaszanych problemach.

Poprawy warunków pracy domaga się również „Solidarność” w LIDL-u. I w tej firmie - mimo deklarowanej przez zarząd woli porozumienia -  doszło do wyrzucenia z pracy przewodniczącej zakładowej „S” Justyny Chrapowicz i jej zastępcy Artura Szuszkiewicza (na zdjęciu).

We wrześniu odbyła się pikieta przed jednym ze sklepów LIDL-a w Poznaniu.

- Z każdym rokiem nasze warunki pracy są gorsze. Rosną obroty, jest coraz więcej towarów, a pracowników coraz mniej. Firma co chwilę podnosi normy wydajności. Notorycznie jesteśmy zmuszeni pracować po godzinach. Coraz więcej pracowników uskarża się na różnego rodzaju dolegliwości oraz brak możliwości planowania życia rodzinnego i prywatnego - mówił wówczas Artur Szuszkiewicz.

Od tej pory nic się nie zmieniło. Kierownictwo LIDL-a nie chce przestrzegać polskiego prawa. Cały czas próbuje ignorować istnienie Związku. 

- Mamy wiele problemów w pracy, które w normalnie funkcjonującym przedsiębiorstwie załatwia się na drodze rozmów - mówi przewodnicząca związków zawodowych Solidarność w Lidlu, Justyna Chrapowicz. - Odmawiają utworzenia Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych, pracownicy mają liczne nadgodziny, które trudno odebrać, pracują po 10 i 12 godzin, w centrum dystrybucji zwiększono normy załadowania palety z 160 kartonów na godzinę do 230,  a pracują tam głównie kobiety.  

- Osobom pracującym w chłodni po 8 godzin dziennie pracodawca nie zapewnia nawet kubka ciepłej herbaty. Jeszcze do niedawna pracownicy centrów dystrybucyjnych LIDL w niedziele mieli wolne, dzisiaj każe im się w tym dniu przychodzić do pracy, nie dając w zamian żadnych dodatkowych pieniędzy - mówił Alfred Bujara, szef Sekcji Krajowej Pracowników Handlu podczas akcji protestacyjnej polegającej na płaceniu za zakupy groszówkami i blokowaniu w ten sposób kas dwóch katowickich marketów Lidla.

W tym kontekście slogan reklamowy sklepów tej sieci handlowej domaga się pilnego dopełnienia:  „LIDL jest tani..., ale kosztem pracowników”.

 

b