Solidarność Wielkopolska - Wielki głos „Solidarności” - manifestacja
Wielki głos „Solidarności” - manifestacja
Poniedziałek 11 lipca 2011

To była dobrze zorganizowana barwna, głośna, ale spokojna manifestacja. Pod hasłem „Polityka wasza – bieda nasza” 30 czerwca w Warszawie protestowało kilkadziesiąt tysięcy członków NSZZ „Solidarność”. Byli wśród nich także związkowcy z Wielkopolski. Część pojechała do stolicy autokarami, a część specjalnie wyczarterowanym pociągiem.
Z placu Piłsudskiego przeszli przed kancelarię premiera. Na placu zbudowano kilkunastometrową scenę, z której Jarosław Lange, szef wielkopolskiej „Solidarności”, i Radosław Mechliński, wiceprzewodniczący  dolnośląskiej „S”, prowadzili „rozgrzewkę” przed wymarszem.
- „Solidarności” nie może zabraknąć tam, gdzie ludziom pracy dzieje się krzywda. Tak się teraz w Polsce dzieje, dlatego tu jesteśmy - mówił do demonstrantów J. Lange.

Kukiz dla „Solidarności”
Czas do wymarszu był gęsto wypełniony. Dla związkowców grał zespół Friday Feeling Band oraz gwiazda dnia - Paweł Kukiz i zespół Piersi. Kukiz w trakcie koncertu powiedział, że obecnie partie polityczne nie dbają o zwykłych ludzi. Historia zatoczyła koło i „Solidarność” ponownie ma wiele do zrobienia nie tylko w sprawach pracowniczych, ale i w sferze samej demokracji.  
Przed koncertami na telebimach wyświetlano klipy wideo z niespełnionymi obietnicami rządzącej koalicji, m.in. w sprawie obniżenia podatków, równego dostępu do służby zdrowia i walki z korupcją. Nad tłumem unosił się wielki balon w kształcie sterowca z hasłem „Polityka wasza - bieda nasza”.

Przesłanie z Grecji i EKZZ
- Nie życzę wam, aby w Polsce działo się to, co teraz w Grecji – przestrzegał przedstawiciel greckich związkowców Georgios Dassis. - U nas Komisja Europejska i Międzynarodowy Fundusz Walutowy wprowadzają program, którego realizacja uderzy w zwykłych ludzi. Życzę wam odwagi i siły. Walka jest trudna, ale wygramy ją, bo to my mamy rację.
Pozdrowienia od 60 mln związkowców w Europie przekazał Józef Niemiec, zastępca sekretarza generalnego Europejskiej Konfederacji Związków Zawodowych:  -  Wasza akcja jest odbicie tego, co dzieje się w Polsce i w innych krajach.  

„Solidarność” musi iść pod prąd
Piotr Duda, przewodniczący Komisji Krajowej stwierdził, że choć żyjemy w wolnym i demokratycznym kraju, to jest to kraj nie wolny od patologii społecznych. Związek zawodowy „Solidarność” ponownie musi iść pod prąd.
     - Odegraliśmy w Polsce i Europie ważną rolę, a dzisiaj znowu musimy upominać się o sprawy społeczne. Tu obok jest krzyż, tutaj w 2003 r. Ojciec Święty mówił do „Solidarności”, że rządzący się zmieniają, a zwykłym ludziom zawsze trzeba pomagać i muszą to robić związki zawodowe - mówił Duda.  - W
ostatnich dniach przeżywaliśmy rocznicę poznańskiego Czerwca, rocznice Radomia, Ursusa i Płocka. Władza nie wyciągnęła żadnych wniosków z tamtych wydarzeń. Wtedy nie chciała rozmawiać z robotnikami i dzisiaj, mimo, że to inna władza  -  też nie chce rozmawiać ze związkami zawodowymi.  
Około 13.30 manifestacja ruszyła z placu Piłsudskiego pod Sejm. Tam rozstawiono 560 krzeseł symbolizujących interesowność polskich polityków. Była orkiestra górnicza z mażoretkami. Dalej ogromny tłum manifestantów z flagami, transparentami, gwizdkami, wuwuzelami. Między związkowcami jechały samochody grające polską muzykę rockową. Z krążącego nad nimi sterowca nad Sejmem zostały zrzucone ulotki.

Premier przyjął delegację Związku
Związkową delegację z Piotrem Dudą przyjął premier Donald Tusk. Premierowi przekazano petycję z postulatami NSZZ „Solidarność”. W dokumencie podkreślono, że związkowe postulaty  nie mają partykularnego charakteru. „To nie jest katalog życzeń grupy związkowych działaczy, ale zbiór ważnych oczekiwań społecznych, które milionom Polakom pozwolą choć trochę łatwiej związać koniec z końcem”  - napisano w petycji. Postulaty „Solidarności” dotyczą m.in. podniesienia płacy minimalnej do 50 proc. średniej krajowej w tempie zgodnym z tempem wzrostu gospodarczego, czasowego obniżenia akcyzy na paliwa, uruchomienia środków z Funduszu Pracy, zwiększenia liczby osób uprawnionych do korzystania z pomocy społecznej,  renegocjacji pakietu klimatyczno-energetycznego oraz prowadzenia aktywnej polityki prorodzinnej, w tym stabilnych warunków zatrudniania ludzi młodych.
- Po raz pierwszy delegacja związkowa została przyjęta przez samego premiera - mówił do manifestantów Piotr Duda. - Pan premier zaproponował utworzenie wspólnych zespołów, które zaczną pracować nad niektórymi naszymi postulatami. To dobry znak. Nasza manifestacja nie pójdzie na marne.
- Miało być głośno i pokojowo. I tak było. W przeddzień objęcia przez Polskę przewodnictwa w Radzie Unii Europejskiej pokazaliśmy, że jest tu wiele nierozwiązanych problemów i my się na to nie zgadzamy. Plac Piłsudskiego dawno nie widział takich tłumów -  podsumował przebieg demonstracji przewodniczący KK.

di