Solidarność Wielkopolska - Urodził się w Wielkopolsce, poległ na Śląsku
Urodził się w Wielkopolsce, poległ na Śląsku
Piątek 20 grudnia 2019
Fot. poznan.ipn.gov.pl

Pacyfikacja kopalni Wujek - tragiczna też dla Wielkopolan.

Trzy dni po wprowadzeniu stanu wojennego komunistyczne władze krwawo spacyfikowały katowicką kopalnię Wujek. Poległo dziewięciu górników, wśród nich Zenon Zając. Pochodził z Wielkopolski, z Cegielska koło Rostarzewa. Miał 22 lata. Bliscy i przyjaciele do dziś nie mogą pogodzić się z jego śmiercią.

Rostarzewo to miejscowość przy trasie z Poznania do Wolsztyna.  Daleko od Katowic i Śląska, ale raz w roku można spotkać tam górników w galowych mundurach. Wysiadają przy ruchliwej drodze, niedaleko niewielkiego cmentarza. "Pochowaliśmy Go tutaj, bo chcieliśmy mieć brata przy sobie" - wspomina w reportażu radiowym "Czarna wstążka" siostra zabitego Maria Łukaszewska. Jej mąż w tym czasie pracował jako maszynista. "Byłem w pracy, usłyszeliśmy w radiu, że padły strzały w kopalni Wujek. Od razu pomyślałem, że tam jest szwagier". - wspomina trudny dla rodziny czas Leonard Łukaszewski. Prowadził wtedy parowozy na trasie do Nowej Soli. Dla ludzi z miejscowej Solidarność był to znak, że strzały w Wujku wymierzone były w całą Polskę.

I tak też było! Spośród poległych górników, większość przyjechała na Śląsk w latach gierkowskiego cudu na kredyt: łódzkie, lubelskie, Koszalin, rzeszowskie... Dla popierających zdelegalizowany związek ich rodowód był również dowodem na cel,  determinacje i nieobliczalność junty Jaruzelskiego.

Dziś po 38 latach pamięć o poległych w Wujku utrzymywana jest nie tylko Na Śląsku, choć w Katowicach działa placówka ukazująca tragizm, tło i uczestników tamtych wydarzeń.

Rostarzewo było pierwsze, zaraz po nas  - przypomina zaproszony do Rostarzewa przewodniczący Społecznego Komitetu Pamięci Górników KWK „Wujek” w Katowicach Poległych 16 grudnia 1981 r. "Dzięki staraniom rodziny i przyjaciół Zenka" - podkreśla Krzysztof Pluszczyk. Co ważne, ich przykład podziałał też na inne miejscowości, gdzie leżą polegli bohaterowie.

Wieloletnia współpraca górników i lokalnej społeczność Rostarzewa, gminy Rakoniewice i innych ludzi dobrej woli daje efekty, chociażby w nauce historii. "Zawsze, gdy omawiamy czas stanu wojennego, przypominamy postać Zenka. Dla młodzieży stąd w większości nie jest to jednak nowość." - tłumaczy nauczyciel Szymon Ptak z Liceum Ogólnokształcącego w  Wolsztynie.

Pamięć o Zenonie Zającu przetrwała w Rostarzewie przede wszystkim przez upór wieloletniej dyrektor miejscowej szkoły Niny Lenart. W ratuszu powstała Izba Pamięci Zenona Zająca, jest też skwer jego imienia. A dzięki zaangażowaniu  nauczycieli, uczniowie również w tym roku złożą kwiaty w miejscu najkrwawszej zbrodni stanu wojennego. "Spotykam moich byłych uczniów, a oni mi przypominają: to pani mówiła nam o tym zabitym górniku, który na zdjęciach jako jedyny jest w górniczej czapce" - z satysfakcją mówi emerytowana nauczycielka.

Wciąż jednak ta wiedza ogranicza się tylko do okolic rodzinnej miejscowości Zenona Zająca, górnika zastrzelonego przez pluton specjalny ZOMO 16 grudnia 81 roku.

Jacek Kosiak

KZ NSZZ „Solidarność” Radia Poznań