Solidarność Wielkopolska - Solidarność z Ukrainą
Solidarność z Ukrainą
Poniedziałek 20 czerwca 2022
fot. A. Dolska Obecnie w hostelu przy ul. Zamkowej przebywa 25 uchodźców z Ukrainy

Z Patrykiem Trząsalskim, zastępcą przewodniczącego Regionu Wielkopolska NSZZ ,,Solidarność” rozmawia Anna Dolska 

Lawinowy napływ uchodźców z Ukrainy, którym masowo trzeba było pomagać doraźnie mamy już za sobą. Wielu z nich podjęło pracę i stara się ułożyć życie – choć tymczasowo - w naszym kraju. Czy ci, którzy pracują wstępują do Związku?

Wszystko zależy od zakładu pracy. Generalnie przynależnością związkową są zainteresowani Ukraińcy, którzy przyjechali do Polski jeszcze przed wojną i są już jakiś czas w naszym kraju oraz uchodźcy zamierzający osiedlić się u nas na dłużej i nie planują powrotu do Ukrainy zaraz po zakończeniu działań wojennych. Co prawda, nie zapisują tak chętnie jak Polacy, ale widać zainteresowanie przynależnością związkową. Jeśli chodzi o nasz Region, przygotowaliśmy ulotki w języku ukraińskim i rosyjskim – bo dla wielu z nich rosyjski jest pierwszym językiem – wyjaśniające czym jest związek zawodowy i dlaczego warto się do niego zapisać. Tak samo deklaracja członkowska została przetłumaczona na ukraiński, żeby wiedzieli jak i co wypełnić. Nie można mówić o jakimś wielkim poruszeniu, ale w firmach, w których pracują Ukraińcy, coraz więcej mówi się o przynależności związkowej i zainteresowaniu ,,Solidarnością”. Możemy więc powiedzieć, że mamy w swoich szeregach Ukraińców. Najwięcej członków mamy w firmach motoryzacyjnych i centrach logistycznych, czyli w naturalny sposób tam, gdzie ich odsetek jest najwyższy wśród zatrudnionych. Zdarzało się wcześniej wiele sytuacji, w których Ukraińcy nie byli zatrudniani na równych warunkach z Polakami, stąd mają mniejsze zaufanie do pracodawców i szukają w związku zawodowym pomocy i ochrony.

Czy teraz do Zarządu Regionu docierają sygnały z konkretnych zakładów, że wykorzystując trudną sytuację życiową Ukraińców, pracodawcy traktują ich niezgodnie z obowiązującym prawem pracy?

Docierają do nas sygnały, że zdarzają się takie sytuacje, jednak nie otrzymaliśmy dotąd zgłoszenia z żadnego zakładu pracy, w których działa ,,Solidarność”. Pilnujemy tego. Pracodawcy boją się zatrudniać Ukraińców na gorszych warunkach, bo wiedzą, że spotka się to z reakcją związków i kontrolą Państwowej Inspekcji Pracy. Przeważnie jest tak, że sąsiedzi zza wschodniej granicy zatrudniani są przez agencje pracy tymczasowej, przez co nie mają potrącanych składników wynagrodzenia, które zabierane są osobom zatrudnionym na umowę o pracę i w związku z tym otrzymują o kilkanaście złotych więcej. Wtedy mówi się o sytuacji odwrotnej – że Ukraińcy zarabiają więcej od Polaków, co oczywiście też nie jest prawdą. Generalnie jeśli dochodzi do nieprawidłowości, to najczęściej w małych firmach prywatnych, gdzie nie działa związek zawodowy.

Na jaką skalę i w jakiej formie organizacje związkowe angażują się bezpośrednio w pomoc uchodźcom z Ukrainy? Wiem, że np. Komisja podzakładowa w Enei podjęła uchwałę, że co miesiąc będzie przekazywać 2 tys. zł ze składek członkowskich na rzecz uchodźców z Ukrainy. Jak ta pomoc wygląda z pozycji Regionu?

Nie tylko poszczególne komisje, ale także Zarząd Regionu jest bezpośrednio zaangażowany w pomoc. Obecnie w naszym hostelu przy ul. Zamkowej w Poznaniu przebywa 25 osób z Ukrainy, w tym osoby niepełnosprawne – głuchonieme. W związku z tym zwróciliśmy się bezpośrednio do organizacji zakładowych o wsparcie finansowe na ich utrzymanie i taka pomoc jest przekazywana. Związkowcy prowadzą także zbiórki rzeczowe, reagują na konkretne potrzeby.  Stworzyliśmy na Facebooku grupę, do której należą przewodniczący z różnych zakładów pracy. Tam umieszczamy potrzeby: pralka, lodówka, suszarki, żelazko oraz inny potrzebny sprzęt. I otrzymujemy to wszystko. Nie nawet od samych organizacji, ale od poszczególnych członków. Oprócz stałych datków i pomocy rzeczowej np. komisja w Volkswagenie zorganizowała turniej charytatywny oraz angażuje uchodźców w różne działania. Są organizacje, które finansują bony, kwestują, prowadzą zbiórki ubrań – pomoc prowadzona jest na wielu polach.

Ostatnio w przekazie medialnym pojawiły się informacje, że pomocy jest coraz mniej, ci co mieli dać, już dali, inni już są zmęczeni pomaganiem. Można potwierdzić tę tendencję w pomocy związkowej?

U nas tego nie widać i Ukraińcy też nie mają takich odczuć. Zaangażowanie związkowców na szczęście nie słabnie.

Jak wygląda sytuacja z drugiej strony? Wszystko niestety wskazuje na to, że wojna w Ukrainie to nie kwestia tygodni, ale dłuższego czasu. Czy uchodźcy wspierani przez Zarząd Regionu tylko biernie przyjmują tę pomoc?

Po aklimatyzacji i dojściu do pewnej równowagi, którą udało im się osiągnąć po przyjeździe do Polski, sami zaczęli szukać pracy. My także im w tym pomogliśmy. Osobom głuchoniemym w znalezieniu pracy bardzo pomogła fundacja, za pośrednictwem której ci uchodźcy trafili pod naszą opiekę. Wszyscy, którzy obecnie przebywają na Zamkowej pracują. Otrzymują najniższe krajowe wynagrodzenia, ale dzięki temu starają się być samodzielni i nas odciążać. Kiedy dorośli są w pracy, dzieci są w szkole lub w przedszkolu – one też spędzają aktywnie czas. Także w hostelu są dobrze zorganizowani: sami dbają o czystość, mają wyznaczone dyżury. Mamy super zmobilizowaną grupę.