Solidarność Wielkopolska - Prąd z gazu
Prąd z gazu
Poniedziałek 8 sierpnia 2011
fot. Remak Polskie elektrownie będą musiały kupować uprawnienia do emisji dwutlenku węgla, co spowoduje wzrost kosztów wytwarza

Powtarzające się cyklicznie negocjacje z Rosją w sprawie dostaw gazu oraz kolejne podwyżki cen tego surowca przypominają Polakom, że o bezpieczeństwie energetycznym kraju nie powinno się tylko mówić. Należy działać na rzecz jego poprawy, tym bardziej, że w nieodległej przyszłości można się spodziewać kryzysu na rynku energii elektrycznej.

W sektorze gazowym sytuacja znacząco się poprawiła. Ciągłe stawianie strony polskiej pod ścianą przez rosyjski Gazprom wymusiło na rodzimym operatorze Gaz-Systemie konieczność uruchomienia inwestycji pozwalających na przesył z innych kierunków. Dywersyfikacja dostaw to nie tylko słynny terminal gazowy w Świnoujściu, do którego przypłyną statki ze skroplonym gazem z Kataru, ale także Gazociąg Bałtycki, który pozwoli na transport gazu z Norwegii, która posiada spore nadwyżki tego surowca.

 

Biało-czarna plama

Przewidywany przez ekspertów branży energetycznej kryzys jest efektem zaniedbań inwestycyjnych. Po 1989 r. polska elektroenergetyka funkcjonowała na bazie istniejących zasobów, nie podejmując istotnych działań rozwojowych. Dotyczy to zarówno wytwarzania, jak i przesyłu. Mapa sieci przesyłowych w Polsce to biała plama na mapie Europy.

Sytuacja jest trudna ze względu na unijny pakiet klimatyczny. Polska energia wytwarzana z węgla ma status brudnej i elektrownie będą musiały kupować uprawnienia do emisji dwutlenku węgla oraz innych gazów cieplarnianych.

PSE Operator przygotowuje się do działania w sytuacji kryzysu energetycznego. Najłatwiejszym sposobem jest wyłączenie największych odbiorów przemysłowych. Aby uniknąć odpowiedzialności za jednostronne odcięcie dopływu prądu, przewiduje się zawieranie stosownych umów, które będą regulowały warunki wyłączania. W zamian za to firmy te będą otrzymywać tańszy prąd, co odbije się na cenach dla pozostałych odbiorców.

Inny pomysł to zintegrowanie wszystkich źródeł rezerwowych w postaci spalinowych generatorów prądu. Posiadają je niektóre firmy oraz obiekty, w których prądu nie powinno zabraknąć, np. szpitale.

 

Gazowa przyszłość

Wiele mówi się też o energetyce obywatelskiej, czyli przydomowych źródłach energii. Małe urządzenia typu turbina na potoku, wiatraczek w ogrodzie czy bateria słoneczna zainstalowana na dachu są wbrew pozorom wydajne, gdyż przy ich stosowaniu unika się strat na przesyle. Ich mankamentem są wciąż wysokie ceny, dlatego  wymaga wsparcia państwa.

Jednak najważniejszym elementem jest tzw. energetyka gazowa, czyli elektrownie na gaz.  Mają one wiele zalet. Są wydajniejsze od węglowych, nie potrzebują dużej ilości wody do chłodzenia, emitują mniej spalin. Prąd uzyskuje się w 15 minut po uruchomieniu. Pierwszy blok energetyczny zasilany gazem budowany jest w Stalowej Woli przez Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG) wraz z holdingiem Tauron. W sumie planowane jest uruchomienie 15 dużych elektrowni gazowych, m.in. w Tarnowie, Skawinie, Wrocławiu, Głogowie, Szczecinie i Gdańsku. Wśród inwestorów znajduje się nie tylko koncerny branżowe związane z energią elektryczną np. Polska Grupa Energetyczna, Tauron, Energa i czeski CEZ. Elektrowniami gazowymi zainteresowane są  KGHM, zakłady azotowe w Puławach i w Tarnowie, a także rosyjski Gazprom, który rozważa inwestycję z PGNiG w Ełku.

Wobec aktualnego ograniczenia własnych złóż gazu ziemnego tylko odejście od swoistego rosyjskiego monopolu może sprawić, że surowiec ten będzie nabywany na korzystniejszych warunkach. Optymiści zakładają wprawdzie pozyskiwanie taniego polskiego gazu z łupków oraz nowych złóż, ale to dalsza przyszłość, a termin wydobycia i ilość nie są znane. Jednak niezależnie od aspektu cenowego gazu to elektrownie gazowe, a nie wiatrowe, biogazowe czy teoretyczna atomowa jawią się jako te, które mogą zabezpieczyć kraj - zarówno przemysł jak i konsumentów - przed utratą mocy.

 

 

Paweł Selan