Solidarność Wielkopolska - Polegać jak na… ,,Solidarności”
Polegać jak na… ,,Solidarności”
Poniedziałek 27 kwietnia 2015

Rozmowa z Marcinem Gallo, Przewodniczącym Komisji Podzakładowej NSZZ ,,Solidarność” Pracowników Poczty Polskiej w Komornikach, członkiem Prezydium ZR Wielkopolska NSZZ ,,Solidarność, p.o. wiceprzewodniczącego Krajowej Sekcji Młodych.

W leadzie nie wymieniłam wszystkich pana funkcji związkowych, bo Czytelnicy mogliby się pogubić. Jest pan działaczem młodego pokolenia z imponującą aktywnością. Skąd taka pasja związkowa?

- Moja motywacja do działania na początku nie była ani związkowa, ani ideologiczna. Szukaliśmy w naszej firmie możliwości rozwijania działalności sportowej. Szło to z wielkimi oporami, bo nie mieliśmy wsparcia. Nie udawało nam się – jako szeregowym pracownikom - przebić z naszymi inicjatywami. Z pomocą przyszli nam koledzy-związkowcy z Warszawy. I nie było tu mowy o jakiś antagonizmach między ,,Warszawką” a Poznaniem. Oni nie tylko nas wsparli, ale też udzielili wskazówek jak postępować w relacjach z pracodawcą, jak zabiegać o swoje. Kiedy cztery lata temu przeszedłem do działu logistyki Poczty Polskiej w Komornikach, nie było tam organizacji związkowej. Cała nasza firma liczy 74 tysiące pracowników. W sumie działają w niej 72 związki zawodowe. Postanowiłem w Komornikach zainicjować utworzenie komisji związkowej. Choć wcześniej nie byłem członkiem żadnego związku, to mój wybór padł na ,,Solidarność”, bo miałem wcześniej dobre wzorce z komisji działającej w poprzednim dziale PP nadzorującym pracę listonoszy, w którym przez 8 lat pracowałem. Tylko ,,Solidarność” działała tam aktywnie. Obecnie Związek w naszej firmie zrzesza 14 tys. pracowników.  

Z jakim oddźwiękiem wśród pracowników spotkała się pana inicjatywa powołania organizacji związkowej?

- Z jednej strony entuzjastycznym, a z drugiej wyczekującym. Kiedy tworzyliśmy organizację, wiele osób mówiło, że się zapiszą, jak pokażemy, że jesteśmy skuteczni i potrafimy coś załatwić.

Udało ich się przekonać?

- Nasza organizacja liczy 277 członków na 600 osób zatrudnionych w Komornikach. Działamy trzeci rok, więc to chyba dobry wynik, zważywszy na liczbę wszystkich związków działających w Poczcie Polskiej.

 Czym dla pana jako młodego działacza, który z racji wieku nie wywodzi się z ruchu społecznego, ani nie pamięta czasów, kiedy opozycja walczyła o demokrację w Polsce, jest ,,Solidarność”?

- Chciałbym, żeby ,,Solidarność” była organizacją w swoim działaniu nawiązującą bezpośrednio do znaczenia tego słowa. Bardzo podoba mi się idea bractw działających w Stanach Zjednoczonych, które wspierają swoich członków przez całe życie, niezależnie od sytuacji, w której się znajdują. Oni są po prostu solidarni, lojalni i niezawodni niezależnie od okoliczności. Człowiek w pojedynkę jest słaby, a zespołowo można wiele wywalczyć. Zdaję sobie też sprawę, że w naszych realiach nie da się uciec od polityki, ale chciałbym, żeby w związku zawodowym było jej jak najmniej. 

Jaki powinien według pana być nowoczesny związek zawodowy?

- Nie odpowiada mi wizerunek związku jako organizacji, która – jak to pokazuje TVN – tylko manifestuje i pali opony przed Sejmem. Chciałbym, żeby działalność związkowa była kojarzona z możliwościami rozwoju, szkoleniami, poszerzaniem wiedzy i skutecznymi działaniami podnoszącymi jakość warunków pracy i płacy swoich członków. Chciałbym też, żeby ,,Solidarność” była organizacją otwartą na potrzeby społeczne, zaangażowaną, prowadzącą na szeroką skalę działalność charytatywną. Myślę, że mamy siłę przebicia i skuteczność. Organizacje same się do nas zgłaszają, by wprowadzać wspólne inicjatywy. To dobry znak. Teraz w ramach Krajowej Sekcji Młodych nawiązaliśmy współpracę z ,,Polską Społeczną”. Wspólnie będziemy działać w sprawie ,,umów śmieciowych”, mieszkań i szkolnictwa dla młodych. To są zagadnienia, które najbardziej dotykają  młode pokolenie Polaków.

Rozmawiała Anna Dolska