Solidarność Wielkopolska - Doświadczenia na dzieciach
Doświadczenia na dzieciach
Poniedziałek 10 marca 2014
Fot. Jaxonpool.com Wielu rodziców 6-latków wolałoby zostawić swoje dzieci jeszcze przez rok w przedszkolu

Wkrótce rozpocznie się rekrutacja do szkół podstawowych na nowych zasadach. Rodzice i sami nauczyciele mają wiele wątpliwości.

- Do każdego dziecka nauczyciel będzie podchodzić indywidualnie, bo nawet dzieci, które urodziły się tego samego dnia i roku mogą być na różnym poziomie dojrzałości szkolnej – mówiła podczas zebrania z rodzicami przedszkolaków dyrektorka szkoły podstawowej na poznańskim Grunwaldzie.

Z jednej strony indywidualne podejście, a z drugiej kuriozalne wytyczne prawodawcy, który aktem prawnym zdecydował, że dzieci urodzone w 2008 r., ale w pierwszym półroczu są gotowe, by pójść do szkoły, a te urodzone po 1 lipca jeszcze nie. Ponadto jeśli rodzic chce, by dziecko 6-letnie z pierwszego półrocza pozostało jeszcze rok w przedszkolu, musi opinią psychologa udowodnić, że jego dziecko nie nadaje się do szkoły.

- Wszystkie dzieci w mojej grupie są mądre i intelektualnie rozwinięte, ale na palcach jednej ręki mogę wskazać te, które według mnie dojrzały do tego, by rozpocząć od września naukę w szkole – przyznała szczerze jedna z nauczycielek przedszkolnych.

Spora, a można rzec, że większa część rodziców podziela to zdanie i liczy na to, że będzie mogła zostawić dzieci w przedszkolu jeszcze rok, by poszły do szkoły ze swoimi rówieśnikami urodzonymi w drugim półroczu.

Oprócz oceny, że dzieci z pierwszego półrocza są dojrzalsze szkolnie od tych z drugiego, wiele wątpliwości rodziców budzi zapis, że jeśli dziecko nie sprosta zadaniom szkolnym, to będzie można je po pierwszym półroczu cofnąć do przedszkola.

- Czy moje dziecko jest królikiem doświadczalnym i gdy nie sprawdzi się w szkole, to wróci do przedszkola? – pyta matka 6-letniej Marysi. – Dziecko nie jest istotą społeczną? Szkoła to stres i nowe środowisko. Córka zaadaptuje się, pozna nowych kolegów i gdy nie poradzi sobie w szkole będzie musiała wrócić do przedszkola - znów może do innych dzieci - i od nowa przejść proces adaptacyjny.

Nowością w rekrutacji jest także konieczność uzyskania określonej liczby punktów przyznawanych przez komisję rekrutacyjną, które to punkty muszą zebrać dzieci ubiegające się o przyjęcie do szkoły spoza rejonu. Punkty otrzymuje się za to, że dziecko chodziło wcześniej do przedszkola działającego w ramach wybranej szkoły, za to, że rodzice płacą podatki w Poznaniu, a także gdy do tej samej szkoły chodzi starsze rodzeństwo i gdy miejsce pracy rodziców znajduje się w obwodzie szkoły.

Podczas zebrania rodzice pytali, jaka jest minimalna liczba punktów decydująca o przyjęciu dziecka do wybranej szkoły.

- Tego jeszcze nie wiemy – odpowiedziała pani dyrektor.

Na wiele pytań dyrekcje szkół nie znają odpowiedzi, choć rekrutacja wkrótce rusza. Podobnie jest z podręcznikami. W ramach polityki prorodzinnej państwa, przyszłoroczne pierwszaki otrzymają darmowe podręczniki (od lat w tureckich szkołach dzieci otrzymują za darmo podręczniki szkolne, podobnie na bliższych nam Węgrzech). Jest marzec, a prace nadal trwają. Ministerstwo nie chce nawet wyjawić nazwisk ekspertów, którzy opracowują podręczniki tłumacząc, że podawanie nazwisk mogłoby wywołać wrażenie presji na grupie eksperckiej i komunikuje ogólnikami, że prace są zaawansowane. Ktoś chyba zapomniał, że książki nie tylko trzeba napisać, ale przygotować projekt graficzny, zredagować, wydrukować i rozkolportować. A to wymaga odpowiedniego czasu. Istnieją duże obawy, że rok szkolny pierwszaki rozpoczną bez podręczników i co wtedy z programem nauczania?

Wygląda na to, że uczestniczymy w szkolnym eksperymencie, którego konsekwencje poniesie nie ministerstwo czy urzędnicy, ale dzieci i ich rodzice.

 

AD